wtorek, 31 grudnia 2013

O próbkach pobranych z foteli TU -154 M i pośle Macierewiczu

Poseł Macierewicz chce wyjaśnić los próbek pobranych z foteli Tu-154M z prezydenckiego samolotu.



Od paru lat jesteśmy karmieni bzdetami. Dlaczego nikt nie potwierdził do tej pory, że na pokładzie prezydenckiego samolotu de facto wojskowego znajdowała się broń? Odpowiedź jest prosta by nie zaogniać sytuacji międzynarodowej między Polską a Rosją. Macierewicz dobrze wie, że w chwili bezprecedensowego ataku, załoga nie broniła by Prezydenta wkrętakiem i młotkiem, i wykorzystuje to do walki politycznej, przez sugerowanie wybuchów, ślady prochu itp.  Rząd nie chce zaogniać sytuacji i potwierdzić oficjalnie, że wwieziono na teren Rosji broń bo okazałoby się, że Prezydent RP szmugluje broń. Wiadomo, że na pokładzie musiała być broń i ślady po prochu. Pan M. najpierw chce analizy a po jakimś czasie wysunie następny wniosek "Nie ma śladów prochu bo nikt nie wziął żadnej broni do odparcia ewentualnego ataku na Prezydenta RP" i spektakl zacznie się od nowa. Pewne fakty nie powinny się dostać do opinii publicznej ale nasz poseł M. jest odmiennego zdania. Myśli, że w sytuacji militarnej obronią nas Amerykanie, Niemcy czy też Francuzi?

Już przed wybuchem II wojny światowej nasi politycy myśleli, że w przypadku ataku Niemców pomogą nam Francuzi i Brytyjczycy. I co się stało? Wszyscy mieli nas w nosie bo każdy dbał o swoje cztery litery. Ciekawy jestem co zrobiłby poseł Macierewicz gdyby nasz kraj zaatakowali Rosjanie. Co zrobił gdy wybuchł samolot prezydencki na terenie Rosji wszyscy widzieliśmy. Przypominam, że w prezydenckim samolocie nie znajdował się tylko Prezydent RP z małżonką ale także osoby z wszystkich opcji politycznych w naszym kraju.

 
 

Brak komentarzy: