środa, 7 czerwca 2017

Katastrofa smoleńska - w oczach laika (1)

Nie chciałem zabierać głosu w sprawie katastrofy smoleńskiej ale z uwagi na różnego typu sugestie i przypuszczenia chciałbym dodać swoje trzy grosze. Od początku tej tragedii frapuje mnie jedna myśl:
"jak był uzbrojony samolot z polską delegacją i w którym miejscu znajdowała się broń na pokładzie samolotu?".
Czemu nikt nie porusza tego tematu? Każdy samolot na świecie przewożący głowę Państwa musi być wyposażony w niezbędną broń aby móc odeprzeć atak terrorystyczny np. w przypadku awaryjnego lądowania. Obawiam się, że mogę nigdy nie dostać odpowiedzi na to pytanie ale jest ono w kontekście całej katastrofy bardzo ważne i może być kluczowe dla  rozwiązania tej tragedii.
Sprawa ekshumacji podzieliła społeczeństwo. Jeśli ciała były rozczłonkowane w wyniku wypadku to czemu PiS się dziwi, że ówczesna władza nie chciała aby rodziny otwierały trumny. To nie była naturalna śmierć. Mogło się zdarzyć, że niektóre ciała zostały całkowicie zmiażdżone i rozczłonkowane np. na 50 kawałków. Te 50 kawałków połączone z innymi 50 kawałkami mogły stworzyć jedną zniekształconą masę. Dzisiaj wiemy, że tak się właśnie stało. Błędem poprzedniej ekipy rządzącej było to, że nie zrobiła pochówku zbiorowego. 
Po latach emocje trochę opadły. Prowadzone ekshumacje niczego nie zmienią. Nie wyjaśnią przyczyny tragedii. Mogą jedynie uporządkować miejsca pochówku poszczególnych zmarłych. Zastanawiam się po co PiS tak ostro wyciągnął te sprawę i co chce w związku z tym ugrać. Można było na spokojnie wykonać ekshumacje a po ich zakończeniu poinformować społeczeństwo o ich wynikach oczywiście po uzyskaniu zgody poszczególnych rodzin,
c.d.n.